"Romans na receptę" - Monika Szwaja
- Sylwia Tryniszewska
- 22 maj 2021
- 1 minut(y) czytania

Eulalia została porzucona. Znowu. Po raz pierwszy wtedy, kiedy jej dzieci - bliźniaki, miały trzy lata. Artur Manowski - ich ojciec, a jej mąż - robił ichtiologiczną karierę na arenie międzynarodowej (specjalizował się w hodowli łososia norweskiego). Coraz częściej wyjeżdżał do Norwegii, a ponieważ wyjazdy pociągały za sobą pozytywne skutki finansowe, Lalka nie protestowała. Do czasu, kiedy znalazła w walizce męża prezent. Rozpakowała. Przymierzyła. I wtedy właśnie okazało się, że szanowny małżonek nie życzy sobie, aby jego żona rozciągała sweterek w norweskie wzory, który kupił dla pewnej pani. Jak na kobietę z klasą przystało, Lalka ryknęła na męża tylko odrobinę. Potem tępymi nożycami pocięła sweterek dla Norweżki i wyrzuciła męża z domu. Kiedy się już ogarnęła, okazało się, że jej maleńkie bliźniaki zamierzają wybrać się na studia (właśnie wtedy zostaje porzucona po raz drugi...). Ponieważ dzieci każą jej wziąć się w garść, rzuca się w wir pracy. Wyjeżdża w Karkonosze kręcić film dokumentalny, a przy okazji trochę odpocząć u zaprzyjaźnionego bacy. W tejże bacówce, kobieta po przejściach, poznaje mężczyznę z przeszłością... 😁
Postawię sprawę jasno. To nie jest traktat filozoficzny. 😏 To książka z gatunku relaksujących czasoumilaczy. Jako przerywnik między morderstwem, tragedią obozów zagłady czy porywającą sagą rodzinną. Dowcipna, życiowa, schematyczna i odprężająca. O tym, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Że ocenianie ludzi po wyglądzie okazuje się zgubne i o tym, że na miłość nigdy nie jest za późno.
Comments