top of page

"Ubik" - Philip K. Dick

  • Zdjęcie autora: Sylwia Tryniszewska
    Sylwia Tryniszewska
  • 23 paź 2022
  • 2 minut(y) czytania

Liczę na to, że z Dickiem będzie tak jak z Jakubem Małeckim. Miłość od pierwszego przeczytania. Łączy ich jedno: pierwsza książka każdego z nich, która wpadła mi w ręce będzie zapamiętana przeze mnie na zawsze. W Małeckim zakochałam się po przeczytaniu Rdzy i każda następna była świetna, ale nie tak wyjątkowa jak pierwsza. W przypadku Dicka mam za sobą dopiero dwie i trudno byłoby mówić o jakiejkolwiek prawidłowości, ale faktem jest, że Ubika trudno będzie przebić (książce Trzy stygmaty Palmera Eldritcha się nie udało 🙈). Ale do rzeczy.

Futurystyczna wersja roku 1992. Federacja Północnoamerykańska. Zaawansowana technika pozwala cywilom latać na Księżyc a wielu ludzi posiada zdolności psioniczne (parapsychiczne). Joe Chip pracuje w firmie zatrudniającej osoby zajmujące się blokowaniem właśnie takich zdolności. Pomimo wysokiej pensji i sukcesów jakie odnosi w firmie, jest nieszczęśliwy i zadłużony. Pewnego dnia magnat biznesowy Stanton Mick, wynajmuje firmę, w której pracuje Joe. Pracownicy mają chronić obiekty na Księżycu przed psionikami. Do operacji zostają przydzieleni wszyscy dostępni pracownicy, a także pewna tajemnicza kobieta posiadająca zdolność do zmieniania przeszłości...

Ubik to kolejna książka z polecenia. Podchodziłam do niej sceptycznie. Niepotrzebnie. Wniknęłam w ten psychodeliczny świat bardzo szybko. Cała konstrukcja zbudowana jest w sposób, który po dwudziestu przeczytanych stronach zaciekawia a po kolejnych trzydziestu sprawia, że nie możesz się oderwać. Fakt, podczas czytania musisz być wyjątkowo uważny, a i tak nie będziesz w stanie wystrzec się chwilowego zagubienia (niektóre fragmenty czytałam dwa razy). Znajdziesz tu raczej zabawny początek, ale im dalej, tym klimat robi się bardziej mroczny, żeby nie powiedzieć przytłaczający. Co wpłynęło na ten klimat? Nie bez znaczenia był styl życia Dicka. Alkohol. Środki psychoaktywne i podejrzenia o schizofrenię paranoidalną. Czuć w tej książce narkotyczny, obłąkany umysł autora.

Dla kobiet, ale także dla niektórych mężczyzn, ważna jest strona estetyczna książek. Tu jest świetnie. Piękna, srebrna okładka, dobrej jakości papier a w środku świetna kreska Wojciecha Siudmaka.

Od daty pierwszego wydania minęło prawie pół wieku, ale echa Ubika można usłyszeć w innych dziełach science-fiction. To pozycja obowiązkowa dla każdego maniaka gatunku.

Cudownie się stało, że stadko byłych żon Philipa Dicka domagało się alimentów. Pośrednio to one zmusiły go do pisania i dzięki temu Ty, możesz spędzić kilka godzin z książką, której nie zapomnisz.


Polecam 🥰


P.S. Liczę na to, że w niezbyt odległej przyszłości będzie mi dane przeczytać dwie kolejne książki Dicka: Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (chciałabym zobaczyć film a dobrze byłoby zachować odpowiednią kolejność) i Valis (tu motywację zachowam dla siebie). 😉



Comentarios


bottom of page